Dzisiaj wybrałam się z Monią na wyprawę ;)
A więc: Mydlice – Centrum – Park Hallera – Pogoria.
Przygotowana do startu... start ;)


Po przejechaniu 300 metrów – awaria – ale to nic – błotnik do plecaka i jedziemy dalej ;)


Pierwszy postój w parku Hallera – trzeba chwilkę odpocząć i napić się czegoś dobrego.


Na Pogorii wzięłam przykład z Młynarza i rzucałam kamieniami...
Najpierw trzeba było znaleźć kamień...


A później wystarczyło rzucić – kto dalej?


Później robiłam malunek dla mojego kuzyna Kamila.


Następnie spotkałam się z Kamilem i graliśmy w piłkarzyki ;)


Było pięknie, niestety nadszedł wieczór i trzeba było jechać do domu.
Więc z Pogorii do domku na Manhattan.

Namówiłam Monię na chwilę zabawy na placu ;)


To był piękny dzień – na świeżym powietrzu, no i nie nudziłam się ;)
Monia nauczyła mnie dzisiaj zjeżdżać z krawężników ;)))
P.S. Muszę powiedzieć Moni żeby mi naklejkę BS na kask zmontowała ;)

Yo, yo Ziomale Bikerzy i Bikerki ;)

Dzisiaj wybrałam się z Monią na Pogorię III popluskać się w wodzie.
Najpierw rankiem przyszedł dziadek Janusz i zabrał mnie i rower do cioci Steni.
Dziadek Janusz to loozak - nie kazał mi zakładać ani kasku ani czapki ;)
Potem przyjechała Monia i wyruszyłyśmy na Pogorię ;)
Dziadek Włodek nauczył mnie jeździć na dwóch kółkach i śmigam już jak rasowy kolarz ;D

Zaliczyłam wywrotkę... ale to nic ;)

Dojechałyśmy na Pogorię, tam spotkałyśmy Kolegę Moni i razem z nim szukaliśmy miejsca na plażowanie ;)

Powygłupiałyśmy się w wodzie, poleżałyśmy na ręcznikach...

... i trzeba było już wracać :(

Yo Yo Ziomale Bikerzy i Bikerki ;)