Z Monią i Kamilem na Pogorię IV.
Najpierw pomogła mi odrobić pracę domową... ech - pierwsza klasa to już nie przelewki!
Musiałam odrobić pracę domową z pisania, z matematyki, języka angielskiego.
Aż mnie ręce bolały od tego kolorowania i pisania :)
Potem wsiadłyśmy na nasze rumaki i pojechałyśmy do centrum - po Kamila.
Następnie już w trójkę popedałowaliśmy na Pogorię.
Najpierw Pogoria III. Później Monia zaproponowała byśmy pojechali na Pogorię IV.
Trochę już mi się jeść chciało więc na Pogorii IV zrobiliśmy sobie popas :)
Wracając z Pogorii IV spostrzegłam, że przedni błotnik mi się odkręcił :( Podjechaliśmy więc na ławeczkę Moni, gdzie spotkaliśmy Jej Kolegów i błotnik był już przykręcony :-)
Odprowadziłyśmy Kamila do babci i pojechałyśmy do domku.
Pod koniec przypomniałam sobie, że na jutro do szkoły muszę przynieść "dary jesieni" więc z Monią zbierałyśmy liście, żołędzie.
Podjechałyśmy pod kasztana ale niestety wszystkie kasztany były wyzbierane.
Dobrze, że podjechał akurat następny Kolega Moni, bo zerwał mi dwa kasztany :-)
Na koniec po lodziku i do domu.
To był udany dzień!
W czwartek będzie powtórka :)
W drodze na Pogorię IV
Kamil na Pogorii IV.
Na Pogorii IV goniąc się z Kamilem :)
Yo, yo ziomale - bikerzy i bikerki!